Sprawdź nas:

Nasze Wydarzenia

Galeria

To wszystko plus jeszcze wiele rzeczy, o których tu nie jest napisane sprawia, że Kundy Portowe mają swoich wiernych uczestników, których ciągle przybywa. Ludzie, którzy biegają już od lat i mają za sobą dziesiątki, jeśli nie setki startów , jakiś powodów piszą po biegu, że to była najlepsza impreza w jakiej brali udział i że już czekają na kolejną imprezę.

Czerwony dywan mety też nie dla nas, wybieramy piaski plaż na wybrzeżu Bałtyku czy dziedziniec Malborskiego Zamku. Potrafiliśmy zebrać ponad 3000 zł dla hospicjum dla dzieci chorych na choroby nowotworowe i być częścią WOŚP ze swoją puszką. Co również należy podkreślić żadna osoba która tworzy ten bieg nie dostała nigdy żadnej złotówki – wszystko jest w formie wolontariatu a imprezy nie są przedsięwzięciami komercyjnymi obliczonymi na zysk. W ścisłym gronie organizacyjnym mamy 10 osób, które to poświęcają swój prywatny czas na to aby to wszystko w jednym momencie się zgrało. A sami uczestnicy to począwszy od zawodowców z międzynarodowymi osiągnięciami poprzez ludzi którzy po prostu lubią sobie dłużej pobiegać a kończąc na amatorach którzy dopiero zaczynają przygodę ze sportem.

Każdemu naszemu biegowi towarzyszy jakieś kryptonim i zadanie do wykonania. Wyścig ze słońcem - zawodnicy wystartowali o zachodzie słońca i ich zadaniem było dotrzeć na metę przed wschodem słońca Sztorm – bieg w ekstremalnie złej pogodzie gdzie zadaniem zawodników było wykonać pomiary meteo na przydzielonym każdemu zawodnikowi dystansie 007 – bieg z Gdyni przez centrum Gdańska z przeprawą promową na Wiśle z metą na granicy z Federacją Rosyjską Korsarz – ekstremalnie długie dystanse 160, 100, 50 km do pokonania w określonym czasie z metą na statku wycieczkowym , który wypłynął z uczestnikami o określonej godzinie na rejs po zatoce. Czy Trening KP , kiedy to w styczniu biegliśmy w nocy po centrum Gdyni z treningowymi kałasznikowami na plecach wywoływali euforię wśród osób ich obserwujących a widok w nocy krótko po sztormie na klif z poziomu morza jest przeżyciem jedynym w swoim rodzaju.

Kundy Portowe Etymologia W jednej z XIX-wiecznych francuskich encyklopedii zdefiniowano marynarza jako istotę ludzką pijącą rum, żującą tytoń i służącą do obsługi żagli. To dosyć uproszczone widzenie, coś jednak o nielekkim losie ówczesnych marynarzy mówi. Nie była to grupa społeczna specjalnie szanowana. A już szczególnie złą reputacją cieszyły się wśród nich portowe kundy. Były to męty najgorszego autoramentu. Pijacy, złodzieje i rzezimieszki tułający się od statku do statku. Choć uczeni podzieleni są co do pochodzenia i znaczenia samego słowa „kunda”, to jeszcze przed drugą wojną światową kundy bez problemu spotkać można było w tawernach, choćby Gdyni przy słynnej ul. Portowej. Kunda zniknął z polskiego marynarskiego pejzażu pod koniec lat czterdziestych ubiegłego wieku, choć samo słowo usłyszeć można jeszcze tu i ówdzie.

Kundy Portowe to prywatna inicjatywa grupki przyjaciół, których łączy miłość do Polskiego wybrzeża. Nie reprezentujemy, żadnego klubu sportowego, żadnego zakładu pracy ani partii politycznych. Lubimy aktywność fizyczną taką jak bieganie , Nordic Walking , jazdę rowerem a po wszystkim spotkać przy grillu, talerzu wojskowej grochówki i rumie.

NASZA HISTORIA